16.07.2011

Powinieneś Wrócić...

Witam. Ostatnio dużo rozmyślałam nad napisaniem opowiadania na podstawie Shaman Kinga, ale jakoś nic mi nie przychodziło do głowy. Właściwie ostatnio miałam napływ spontanicznej weny, aż napisałam to co właśnie przeczytacie. Ogólnie rzecz biorąc kiedy miałam napad tego małego potworka, pomyślałam że mogłabym użyć tego jako prologu do czegoś większego. Jednak mimo iż od tamtej pory dużo nad tym myślałam i miałam kilka wizji, nadal mam mieszane uczucia względem tego tekstu. Więc jak sądzicie, chciałby ktoś w ogóle czytać ciąg dalszy? Będzie mi miło, jeśli wyrazicie swoje zdanie~
Drugą sprawą jaką chce poruszyć to płeć Opacho, który tutaj jest chłopcem. Wiem że w oryginale to dziewczynka, ale bardziej przyswoiła mi się ta druga opcja. Ogólnie to chyba jedna z nieścisłości które znajdziecie, chyba że jakąś pominęłam, za co przepraszam.
Zanim przejdziecie do tekstu, ogólnie wrzuciłam to na bloga onetowego, ale chciałam zobaczyć (upewnić się), czy nie łatwiej byłoby mi prowadzić bloga na tym serwisie, bo imho onet sucks.
I jeszcze jedna uwaga. To nie ma podtekstów shounen-ai ani żadnych takowych, piszę to tylko dlatego bo osoba która miała okazję to przeczytać, zarzuciła mi że takowym powiewa.
A teraz indżoj~

Powinieneś Wrócić...
   Brązowowłosy chłopak przewracał się z boku na bok, usilnie próbując znaleźć sobie miejsce. Jednak to nic nie dawało. Upragniony sen nie chciał przyjść, a kiedy zjawiał się niepostrzeżenie, przynosił ze sobą kolejne wątpliwości i pytania. A co by było gdyby? Bez dwóch zdań obwiniał się o ostatnie wydarzenia i chociaż starał się wierzyć w to, że tak po prostu stać się musiało i nie był w stanie nic zrobić, zawsze znajduje się jednak jakieś ale. Przewrócił się na plecy i leżał w bezruchu wpatrując się w sufit swojej sypialni, aż w pewnym momencie usłyszał czyjeś kroki na korytarzu. 
  "A może mi się zdawało" – przemknęło mu przez myśl. 
Mimowolnie wygramolił się z futonu, o dziwo bez mniejszego żalu i po cichu wyszedł ze swojego pokoju, by po chwili skierować się w stronę dolnych partii domu. Po drodze rozglądał się uważnie, szukając jakiegoś szczegółu który mógłby go utwierdzić w przekonaniu, że wszyscy domownicy jeszcze śpią, a owymi odgłosami jakie słyszał były po prostu duchy. Ale nim doszedł do końca korytarza, zauważył uchylone drzwi do jednego z pokoi. 
  "Można było się tego spodziewać."
 
Nie zdziwił go w najmniejszym stopniu ten fakt, a wręcz powinien do niego przywyknąć. 
Zszedł po schodach najciszej jak mógł i ruszył w stronę ogrodu, a kiedy znalazł się na tarasie był pewien że jego przeczucie go nie myliło. Jego oczom ukazała się drobna postać murzynka, który z podkurczonymi pod brodą nogami, wpatrywał się w nocne niebo. Malec nie zauważył jego przybycia, albo najzwyczajniej zignorował.
- Opacho, powinieneś już spać – odezwał się po chwili przybierając jak najbardziej naturalny ton, na jaki mógł sobie aktualnie pozwolić. Murzynek odwrócił się w stronę brązowowłosego, ale kiedy ich spojrzenia się spotkały,  chwilowy przejaw nadziei w jego oczach ustąpił miejsca rozczarowaniu i jakby... Smutku? Yoh znał ten wzrok. Od tamtego zdarzenia minęły całe dwa tygodnie, a jednak ma przed oczyma to zdarzenie jakby to było zaledwie kilka godzin temu. Nie pamięta dokładnie jak udało im się opuścić Sanktuarium Gwiazdy, ani też jak dostał się na ulice Patch Village, ale z tego wszystkiego najbardziej klarownie widział moment kiedy spotkał chłopca. Maluch błąkał się po uliczkach jakby czegoś szukając, zaś kiedy brązowowłosy przywołał go do siebie, został obdarzony właśnie takim samym spojrzeniem...
 "Czyżby pomylił mnie z moim bratem?"
Nikt niestety odpowiedzieć mu na to pytanie nie raczył, a Yoh nie mając większego wyboru i pomimo głośnych sprzeciwów podopiecznego Hao, zabrał go ze sobą. W końcu zostawienie dziecka i to całkiem bez opieki, wykraczało po za normę zasady "wszystkim da się pomóc, tylko trzeba się postarać". 

Oczywiście Anna nie miała nic przeciwko żeby malec został z nimi, a wręcz stwierdziła że to obowiązek dla Yoh, jako brata, by zapewnić mu dom.
- Opacho nie może zasnąć, mistrzu Yoh – wydukał cichutko i wrócił do poprzedniej czynności, przywracając przy tym szamana do rzeczywistości. 
 Pod wpływem spojrzenia malca, coś go ukuło. Niewątpliwie tamten ciągle nie mógł zapomnieć o swoim starym mistrzu, a obecność jego brata bliźniaka wcale mu nie pomagała. Ale co miał na to poradzić Yoh? W pewnym sensie, czuł się odpowiedzialny za to, że malec pozostał sam, bez opieki i rodziny...  
  "Pozbawiłem go wszystkiego co miał i on o tym doskonale wie. Nigdy mi nie wybaczy..."
Bez słowa usiadł obok Opacho i również utkwił wzrok w nieboskłonie. Gwiazdy były tej nocy wyjątkowo piękne i nic dziwnego, że malec zachciał przyjść tu i na nie popatrzeć, tak jak to miewał w zwyczaju kiedy jeszcze przebywał pod opieką Hao. Szaman zastanawiał się czy go wspomina, czy próbuje utwierdzić się w przekonaniu, że osoba której ufał bezgranicznie nie mogłaby go zostawić.  
Siedzieli chwilę w milczeniu, aż w końcu wyrwał go z zamyślenia cichy głosik:
- Mistrzu Yoh, czy Mistrz po mnie wróci?
Szaman spojrzał na swojego małego towarzysza, skrywając w sobie wszystkie targające nim uczucia uśmiechnął się promiennie i z całym przekonaniem jakie udało mu się w sobie zebrać odparł:
- Jasne, że wróci.
Malec odwzajemnił jego uśmiech, a Yoh zaczął sam siebie przeklinać w myślach. Przecież nie może tak go okłamywać bo i tak prawda wyjdzie na jaw. W końcu zada pytanie, kiedy to nastąpi, a wtedy nie będzie potrafił go okłamać. Ale jeśli powie mu prawdę, niewątpliwie złamie mu to małe serduszko, a do tego nie był zdolny. 
- Opowiesz mi o nim? - odważył się w końcu poprosić o to na co nie mógł się odważyć od dawna. Jakby tak się zastanowić, nigdy nie poznał swojego bliźniaka, a opinia opierająca się wyłącznie na zdaniu innych zaczęła zdawać mu się przesadzona? Nie miał wątpliwości, że jedyną osobą która przedstawi mu prawdziwą twarz brata, jest bez wątpienia Opacho, bo kto inny był przy nim tak blisko? 
Murzynek jeszcze szerzej się uśmiechnął, po czym zaczął żwawo opowiadać o tym jaki to Mistrz był dla niego dobry i jak to zajmował się nim, i pozostałymi członkami swojej drużyny. Był tak przekonujący, że sam Yoh zaczął widzieć brata w innym, lepszym świetle. Ale oczywiście kiedy zaczynał myśleć o tym, jak by to było kiedy udałoby mu się odwieść go od planów stworzenia Królestwa Szamanów i postarali się żyć jak bracia, wracała do niego brutalna rzeczywistość. Przecież Hao nie żył, zabił go własnymi rękoma i nikt ani nic nie mogło cofnąć czasu. Yoh utwierdził się też w przekonaniu, że nie zrobił wszystkiego co mógł by mu pomóc. Oczywiście, starszy Asakura nie dawał przemówić sobie do rozsądku, ale gdyby spróbować go rozumieć na starcie i bardziej naciskać, to kto wie czy nie uzyskałoby się pozytywnego rezultatu? W końcu z samej opowieści jego małego podopiecznego można było wywnioskować, że nawet jeśli nienawidził ludzi, był w stanie pokazywać że jest dobrą osobą. Przecież nie zawsze spotyka się kogoś, kto podczas dążenia po władzę przejmuje się swoimi podwładnymi, a Hao wydał się mu właśnie taką osobą. I nic dziwnego, że całe wyobrażenie o nim jako bezwzględnym mordercy runęło w gruzach. Zaś zostało zastąpione kimś, kto bez względu na wszystko starał się zapewnić swoim bliskim miejsce na świecie i ochronę, a co za tym idzie sumienie Yoh napadły kolejne wyrzuty sumienia związanie z niechybną śmiercią brata.
  Kiedy dzieciak skończył opowiadać, siedzieli jeszcze przez chwilę w milczeniu wpatrując się w gwiazdy. Aż w końcu brązowowłosy wstał i otrzepał spadnie, a potem odezwał się:
- Choć, zaprowadzę Cię do łóżka, Anna będzie wściekła kiedy się dowie że nie śpimy – zaśmiał się nerwowo wyciągając rękę na znak, by tamten ją złapał i poszedł z nim.
- Dobrze – przytaknął i chwycił swoją małą rączką dłoń starszego szamana, by potem razem wrócić do środka. Kiedy jednak nastąpiła chwila by chłopak wszedł do swojego pokoju i położył się spać nie miał widocznie zamiaru puścić jego dłoni. 
- M.mistrzu – zaczął niepewnie. - Czy mógłbym dzisiaj spać z Tobą?
Pytanie malca go zdziwiło, ale nawet nie dał po sobie tego poznać, uśmiechnął się tylko ciepło i odparł, że dziś wyjątkowo spełni jego prośbę. Chociaż wiedział, że nawet jeśli tak tylko mówi, to nie byłby w stanie mu odmówić. Takim sposobem oboje znaleźli się w pokoju Yoh i grzecznie położyli się na spać. Ostatnią rzeczą jaką udało mu się wyłapać przed zapadnięciem w głęboki sen, było przytulenie się Opacho do niego, a potem już ciemność.
"Powinieneś wrócić Hao..."

10 komentarzy:

  1. Łaał. Jestem pod wrażeniem. Długie to jak na prolog. Ja napisałam w prologu 1/8 tego. Whatever.
    Fabuła się ciągnie. Okropnie tego dużo, mnie samej nie chciało się czytac. Zapowiada się fajnie, ale postaraj się o więcej akcji.
    Jestem za kontynuowaniem. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem za to zupełnie innego zdania niż pani powyżej ;-) To, że prolog był długi bardzo mi się podobało - z resztą sama mówiłaś, że to właściwie mogłoby być jednopartówką.
    Podoba mi się tutaj i cholernie się cieszę, że wpadłaś na mojego bloga, bo inaczej pewnie przez długi czas bym tutaj nie trafiła.
    Prolog bardzo, ale to bardzo przypadł mi do gustu. I nie mówię tego, żeby odklepać, czasem tu zerknąć i się podlizać, żebyś czytała i moje opowiadanie dalej - w tych sprawach staram się być szczera. I dlatego szczerze mówię, że dobrych blogów o Królu Szamanów jest mało, a ty masz ciekawy pomysł i porządny styl pisania (nie taki BlOgAsKoFfy, widać, że myślisz nad tym, co piszesz - super! ;-D).
    Moim zdaniem (ale co ja mogę wiedzieć?) masz potencjał, żeby wykroić z tego prologu coś porządnego i szczerze mówiąc bardzo na to liczę. Bardzo sympatycznie mi się pochłaniało ten początek i chętnie poczytam więcej.
    Niemniej jednak niepokoi mnie to, co pisałaś we wstępie. Moja rada jest taka: nic na siłę. Zainteresowani czytelnicy zawsze się znajdą (znajdują się przecież nawet wtedy, kiedy blogasek to zwykły chłam - a u ciebie jest naprawdę schludnie i porządnie, więc o czytelników możesz się nie martwić!), gorzej z Twoim zapałem do pracy.
    Piszę to dlatego, że nic mnie bardziej nie wnerwia, jak dobra historia przerwana w połowie, bo autorka straciła Wenę. Dlatego proszę, żebyś przemyślała pomysł z kontynuowaniem opowiadania, bo pisanie "dla komentarzy" to nie robota. Przynajmniej tak mi się zdaje. Wiem, bo sama miałam kilka opowiadań, do których zapał znikał tak szybko, jak się pojawił, a otwieranie Worda stało się męczarnią. Przy obecnym blogu zastosowałam więc inną taktykę i napisałam sporo rozdziałów do przodu (obecnie jestem na początku pisania piętnastego, przy sześciu opublikowanych) - wtedy się czuje, że się pisze dla siebie. Poza tym zawsze, kiedy wpadnie ci niespodziewany pomysł do głowy, możesz się ewentualnie cofnąć i poprawić lub dodać coś w jeszcze nieopublikowanych rozdziałach ^^ Ale to działa na mnie - ty możesz mieć inny sposób. Byleś jak już zaczniesz, dopisała do końca! ;-)
    Bo póki co jestem piekielnie zainteresowana!
    PS Znalazłam kilka błędów natury przecinkowej, więc jeśli chcesz mogę ci polecić kilka fajnych stron, gdzie jest wszystko od A do Z wyjaśnione... chociaż wiem, że z przecinkami upierdliwa sprawa i sama błędy robię >.<"

    OdpowiedzUsuń
  3. O w mordę, jaki długaśny komentarz mi wyszedł O.o Muszę się w końcu wziąć za ten rozdział, bo widzę, że jak tego nie robię, potrzeba pisania uchodzi mi w inny sposób xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju. Dzięki, za takie miłe słowa, które ihmo jakoś rozwiały moje wątpliwości. Nie tyle bałam się, że nikt nie zechce tego przeczytać, a bardziej że moja wyobraźnia strasznie nagina fabułę. Aktualnie mam kilka pomysłów i mam ochotę kontynuować to, żeby, chociaż zobaczyć co będzie dalej. Bo chcę się za to zabrać z czystej potrzeby pisania, którą normalnie wykorzystywałam przy pisaniu w rpg.
    No i dziękuje za rady, wezmę je sobie do serca, a ze stron bym chętnie skorzystała, bo szukałam, ale no... Jakoś nie trafiłam na nic dobrego, a moje przecinki to żal, wiem. .u.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja znam dobre forum literackie. Prawda, że o Harrym Potterze, ale są działy z radami dla pisarzy, które przydadzą się w każdym fandomie. http://forum.mirriel.net/viewtopic.php?f=8&t=15070
    Masz tutaj kilka informacji ogólnych, sporo klarownych rad odnośnie przecinkologii, a także co nieco o myślnikach w dialogach. Moim zdaniem bardzo przydatne, choć nawet jak już przeczytasz, raz po raz trzeba do tego tekstu wracać. Bo się zapomina, zresztą na raz i tak nie idzie tego wszystkiego spamiętać ;-)
    Mam nadzieję, że strona okaże się pomocna. Liczę na nowy rozdział jak najszybciej!
    PS Nagina fabułę? Coś ty. Piszesz własne opowiadanie - tu można praktycznie wszystko, o ile znajdziesz dobre wytłumaczenie ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Długość jest dobra, jak dla mnie, dobrego tekstu - nigdy nie za wiele ;) Podoba mi się twój styl pisania, jest taki... łatwy dla czytelnika ( przynajmniej dla mnie :D ) Musze się zgodzić z Uczennicą House'a. Naprawdę szkoda gdy autor przestaje pisać swoje opowiadanie z powodu 'braku weny'. Dla chcącego nic trudnego. Sama się z tym zetknęłam i gdybym czekała aż sama wena zechce do mnie wrócić... Cóż, darowałabym sobie swojego bloga. Dlatego błagam, wytrwaj do końca ! Moim zdaniem jeśli już się przyzwyczaisz do regularnego pisania, nie będzie to problem raz na jakiś czas coś napisać. ;)
    A jeszcze jedno - czytając twoją notkę przy rozmowie Yoh i Opacho miałam jedną myśl - Opacho to dziecko, oczywiście, że mu wybaczy. prędzej czy później... xd
    może lepiej dla ogółu będzie jak skoncze już komentować xd
    zapraszam też do siebie:
    http://sk-its-just-a-beginning.blogspot.com/

    No i zapisze sobie twojego bloga u siebie w linkach ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. jeej..... smutne to trochę było, wiesz...? zreszta jak ma nie być smutne, jak jeden z braci nie żyje, drugi obwinia się o jego śmierć i w ogóle nie są kochającym się rodzeństwem jak na braci przystało i... nie, stop! dość, już nad sobą panuję^^''' taa... no to już wiesz, kto piszeXD dobra, to teraz trochę nieco bardziej na poważnie;) bardzo mi się podobał ten... prolog? jednopartówka? mam nadzieję, że jednak prolog;) oczywiście, jeśli zamierzasz pogodzić bliźniakówXD wiem, wiem, staram się nad sobą panować, ale to nie zawsze wychodzi^^' w każdym razie chętnie poznałabym ciąg dalszy:) co do Opacho, to w sumie mnie to wszystko jedno, rób jak Ci lepiej:) może być nawet obojniakiemXD niemniej jednak dobrze, że Yoh się nim zaopiekował, bo co taki mały Opacho zrobiłby sam na świecie...? i nie bardzo rozumiem, w którym miejscu miałby tu być jakiś fragment z shounen-ai, bo ja niczego takowego nie zauważyłam^^''
    ogólnie rzecz biorąc, bardzo mi się podobało:) jeśli zdecydujesz się pisać dalej, będę wdzięczna za informację;)
    buziaczki:):):)

    OdpowiedzUsuń
  8. ach, zapomniałabym... bardzo dziękuję za komentarz u mnie:):*

    OdpowiedzUsuń
  9. Całkiem fajnie zaczynasz. Yoh zajmuje się Opacho, razem wspominają Hao. Jeszcze nigdzie nie widziałam takiego pomysłu, a to naprawdę duży plus. To trochę smutne, w końcu Yoh ma podwójne wyrzuty sumienia- nie dość, że zabił brata to jeszcze oszukuje chłopca- ale podoba mi się.
    Na pewno będę chciała czytać dalej, jeśli będziesz chciała pisać. Jednak nic na siłę. Pisz jeśli podoba Ci się Twoja historia i chcesz ją kontynuować. Jeśli nie, to trudno. Nic na siłę, bo piszesz głównie dla siebie i swojej satysfakcji.
    Pozdrawiam.
    day-night-lien.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej. Jestem trochę zawiedziona - bynajmniej nie twoim pisaniem a faktem, że choć dostałaś już tyle pochlebnych, motywujących komentarzy, nadal nie pojawiła się tutaj kolejna część twojego opowiadania. A co myślę o samym prologu? Zauroczył mnie twój delikatny styl. Trochę brakło mi opisów, ale może tylko mi się zdaje, że jest ich mało. Chciałam ci powiedzieć, że faktycznie troszeczkę zalatuje shonen-ai, ale cóż, bywa i tak. W każdym razie, zapowiada się naprawdę ciekawie. Już teraz zastanawiam się, o czym tak właściwie byłaby cała historia. Dlatego proszę cię uprzejmie - pisz. Korzystając z okazji i mając nadzieję, że nie zostanie to odebrane jako SPAM (nadzieja matką głupich i niezrównoważonych psychicznie ;P), pozwolę sobie zaprosić cię do siebie. Dopiero zaczęłam pisać swoją historię, może ci się spodoba. Naturalnie proszę też o powiadomienie o nowej notce. Pozdrawiam i życzę dużo weny, oraz modlę się, byś jak najszybciej coś napisała.
    http://nightmare-or-dream.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń